Zacznijmy od kursów z serii „w 90 dni dookoła…”, które przeprowadzają przez podstawy języka, będę się opierała na własnych spostrzeżeniach zarówno z pierwszego mojego kursu, jak i z obecnych doświadczeń:

  • Kurs zawiera 1200 zdań, z czego każde pojawia się 2 razy, raz na rozumienie, a potem na tłumaczenie. Wiec mamy 2400 fiszek. Kurs trwa 13 tygodni, z czego pierwszy tydzień jest organizacyjny, jest 8 tygodni, kiedy są nowe fiszki (po 300 na tydzień i pojawiają się we wtorek rano), to oznacza, że są 4 tygodnie tylko na same powtórki, bez dodawania nowych. Oczywiście to czy będziemy mieć nowe czy nie zależy tylko od nas, bo jeśli robimy zawsze wszystkie nowe do końca to mamy je od wtorku do soboty a w niedziele i poniedziałki mamy tylko powtórki.
  • Pierwszy dzień to tylko 60 nowych fiszek. Jeśli klikniemy na każdej, że dobrze rozumiemy (w aplikacji też są filmy instruktażowe, na co zwracać uwagę i jak oceniać te fiszki), to pojawią się dopiero czwartego dnia (czyli te które kliknęłam dobrze we wtorek, miałam w powtórkach w piątek). Te co klikamy źle, wracają ponownie jeszcze tego samego dnia, a potem dnia kolejnego. Więc drugiego dnia z fiszkami możemy mieć 60 nowych i od 0 do 60 powtórek. I tak powtórki wydłużają się potem czasowo.
  • Według mnie powtórki są ważniejsze od nowych. Jeśli czujemy, że te 200 powtórek to za dużo, to nie róbmy dzień czy dwa nowych fiszek, to za kilka dni będzie mniej powtórek, można też zmniejszyć ilość nowych. Robiąc na zmianę 42-43 fiszki nowe zapełnimy cały tydzień, robiąc między 30 a 40, spokojnie to co się skumuluje nadrobimy w te tygodnie bez nowych fiszek. To nie wyścigi, a każdy z tym kursem może pracować na swój sposób.
  • Ja przy powtórkach mam taką zasadę, że jak przez 2 kolejne dni mam 200 powtórek (równo 200) to oznacza, że pewnie jest ich więcej, więc należy na kilka dni robić mniej nowych fiszek, albo zmniejszyć ilość nowych na dzień. Bo jak z tego materiału co mam, za dużo klikam źle, to warto z tym popracować, a nie dokładać sobie nowych, bo wtedy jak za dużo powtórek jest w kolejce to z opóźnieniem do nas dotrą i nie powtórzymy ich wtedy, kiedy byłby dla tego najlepszy moment.
  • Druga moja zasada w oparciu o doświadczenia jest taka, że jak nawet całkiem rozumiem z kontekstu, ale w fiszce jest nowe słowo, to mimo że zrozumiałam, klikam czasem źle, żeby jeszcze raz wróciła do mnie danego dnia i kolejnego. Zwłaszcza na początku kursu można sobie na to pozwolić, jak nie ma jeszcze wielu powtórek. Ale generalnie staram się tak manewrować tym co robię, żeby nowe + powtórki były w sumie poniżej ilości 260, jak się zaczyna nowy dzień, bo wtedy mam pewność, że wszystko wróciło do mnie do powtórki w odpowiednim czasie i nie mam zaległości.
  • Te tygodnie bez nowych fiszek też dużo dają, bo to zwykle moment, kiedy już nasz mózg jest trochę przemęczony i przyda mu się taki tydzień tylko z powtórkami.
  • Oczywiście poza tym są różne zadania indywidualne i grupowe, za które – jak i za zrobienie minimum 10 fiszek dziennie (nie jest to dużo, prawda?) – są punkty, które zbierają grupy (grupy są maksymalnie do 10 osób, w ramach grupy mamy czat, na którym rozmawiamy o języku i o zadaniach).
  • W samych fiszkach główne plusy to dobrze przygotowane audio – normalne tempo, można się z czasem przyzwyczaić faktycznie do rozumienia ze słuchu i nie ma się potem problemu np. z oglądaniem jakiegoś materiału. Porównując z kursami, gdzie początkowe słuchania są zawsze powoli, lektor mówi powoli, a potem chcemy coś posłuchać i okazuje się, że nasza głowa nie nadąża, to tutaj akurat według mnie jest to załatwione dobrze.
  • Fiszki, jeśli wprowadzają coś nowego, mają komentarz, czasem dotyczący wymowy, czasem słownictwa, a czasem gramatyki. Dodatkowo możemy zadawać pytania i otrzymujemy dosyć szybko odpowiedź na mini czacie przy każdej fiszce. Jeśli zadaliśmy pytanie – warto kliknąć źle, to wróci kolejnego dnia, a wtedy już zwykle będziemy mieli odpowiedź. Widzimy też pytania innych osób i odpowiedzi na nie, to dodatkowe źródło informacji.
  • Ostatni rodzaj fiszek, który się pojawia to fiszki z pytaniami, na które odpowiadamy i uczymy się tworzyć własne wypowiedzi w danym języku. Pierwszą taką wypowiedź sprawdzają i wysyłamy też nagranie, ale do wszystkich można zadawać pytania w komentarzach.

Jedyne czego mi brakuje w aplikacji to możliwość filtrowania fiszek na rozumienie od tych na tłumaczenie, ponieważ jak jestem w sklepie w kolejce to mogłabym klikać te na rozumienie, a głupio powtarzać na głos po lektorze, a znowu powtarzanie tylko w myślach nie daje tego samego efektu.

W mojej aplikacji mam już 4 języki, aktualnie z dwoma pracuję na kursach w 90 dni, jeden mam średnio zaawansowany i 2 przerobione w 90 dni tylko do powtórek, czyli 5 kursów w ramach 4 języków.

Mój plan na ten rok na pracę z tymi kursami i aplikacją Globott jest następujący:

  • Włoski – priorytet – za 3 miesiące kończę ten kurs, więc na to muszę poświęcić około godziny dziennie, dopiero po przejściu wszystkich fiszek, gdy już będą TYLKO powtórki zacznę pracować z innymi materiałami, cel na 2021 to B2 pod koniec grudnia.
  • Węgierski – tutaj powoli kontynuuję pracę z tymi fiszkami, jest to dla mnie trudniejszy język, zaplanowałam pracę z tym kursem na dużo dłużej niż przewiduje kurs, ale nie jest to żaden problem, ponieważ sama mogę dobrać swoje tempo. Cel to podstawowa komunikacja, może jakieś A2.
  • Niemiecki – planuję powoli kontynuować, startowo robiłam te fiszki w AnkiDroid, w zeszłym roku mi je do Globbota przerzucili, więc teraz mogę iść niejako jeszcze raz, tutaj wolnymi chwilami po trochu, najpierw powtórki i ewentualnie dodawać nowe, bo pracuję też z innymi materiałami. Tu mam możliwość pracować nad swoimi mini wypowiedziami z pytań z tej aplikacji z koleżanką od wymiany językowej.
  • Portugalski – mimo skończenia portugalskiego w AnkiDroid też mam od nowa w globocie gdzie mam również średnio zaawansowany, w ten od podstaw klikam sobie czasem dla powtórki, natomiast ten średnio zaawansowany będę powoli robiła, a w maju gdy wrócę do webinarów, będę kontynuować też nowe fiszki.

Postanowiłam napisać ten post, ponieważ polecam te kursy, często różne osoby zadają mi różne pytania, zdarza się, że ktoś do mnie pisze na priv i prosi o radę, opinię, ma pytanie, ale obawia się napisać do organizatorów kursu. Będzie mi łatwiej więc kogoś odesłać tutaj do artykułu.

Gdy zaczynałam portugalski to z tekstu pisanego rozumiałam bardzo dużo z moim hiszpańskim, za to jak się odezwali była to totalna magia, bo większość rzeczy wymawia się inaczej niż w hiszpańskim, nawet jeśli napisane jest to samo słowo i oznacza to samo. Za to we włoskim mam właśnie większy problem ze zrozumieniem tekstu pisanego, ale z wymowy się więcej domyślę.

Po rewelacyjnych wynikach z portugalskim od zera na tym kursie, kiedy po 3 miesiącach od razu zaczęłam konwersacje a po pół roku na wyjeździe w Brazylii bez problemu się dogadywałam, to 2 lata temu zrobiłam jeszcze niemiecki, jako „wiecznie początkująca” dla odświeżenia po wielu latach przerwy… A w czasie kwarantanny wzięłam okres próbny z węgierskiego – nie żeby przetestować metodę, ale sam język. Wtedy od razu nie przedłużyłam, ale teraz kontynuuję z nimi ten język, dołączając do kompletu włoski.

I tutaj warto powiedzieć jeszcze o tym, że kurs gwarantuje zwrot kosztów, jeśli ktoś uzna, że nie dało mu to efektów. Nie pytają o powód, można więc przetestować okresem próbnym (tylko 300 pierwszych zdań) albo skorzystać z kursu z gwarancją zwrotu. Oczywiście gdy zwrócimy, tracimy dostęp do fiszek, więc jeśli ktoś korzysta i mu się sprawdza, to zwykle zostawia.

Co mnie jeszcze miło zaskoczyło od strony organizacyjnej? Po pierwsze podczas portugalskiego byłam sama jedna w tym sezonie. Miało to plusy, bo miałam pełną kontrolę nad punktami grupy, ale nie mogłam się z nikim konsultować, wspierać, motywować. Ale organizatorzy wyszli z inicjatywą, że skoro byłam sama, musiałam się mierzyć z zadaniami sama, to dostałam od nich 2h konwersacji z Marlonem, który nagrywał te fiszki. Wykorzystałam to właściwie po roku od zakończenia kursu, bo wcześniej nie miałam kiedy, ale bez problemu to załatwiliśmy.

Kolejną rzeczą, jaką mnie miło zaskoczyli, to podczas kursu średnio zaawansowanego miałam takie 2 tygodnie, kiedy często wypadały mi terminy udziału w webinarach, to native napisał do mnie i ustalił indywidualny termin, podczas którego rozmawialiśmy tylko we dwoje i w taki sposób miałam okazję więcej mówić i nadrobić ten czas, kiedy nie mogłam brać udziału z grupą (choć ta grupa to zwykle było od 2 do 4 osób, więc i tak czas na mówienie w grupie zawsze był).

Ważną informacją jest to, że spotkania te nie są nagrywane, nie są to lekcje tylko rozmowy na różne tematy. Tak więc korzystamy tylko, gdy jesteśmy obecni.

Ostatnia rzecz, która mnie zaskoczyła była przy promocji 50% na kursy od stycznia. Jako że miałam zaczynać włoski, a kupując go w pakiecie, zapłaciłam za niego 75% ceny, to jeszcze różnice tych kolejnych 25% zniżki odesłali mi na konto. Przyszedł mail, że takie pytania ludzie zadawali i że jak coś, to wystarczy podać maila z rejestracji i dane do przelewu – podałam i dostałam. Poza tym siostra autora kursów, która jest niezastąpioną pomocą techniczno–informacyjną, zawsze bardzo cierpliwie odpowiada na wszystkie tematy, choć czasem zastanawiam się, czy nie ma mnie już dosyć .

Relacja z mojego eksperymentu z językiem niderlandzkim: https://jezykowapodroz.pl/pierwsze-koty-za-ploty/ 

JUŻ DZIŚ MOŻECIE SKORZYSTAĆ W MOJEGO KODU RABATOWEGO

JEZYKOWAPODROZ15

na 15% rabatu na dowolny kurs ze strony Sekrety Poliglotów.

 

Kursy popularnych języków startują co miesiąc, mniej popularnych co 3 miesiące. Do wyboru mamy kursy podstawowe w 90 dni lub kursy dla średnio zaawansowanych, o których przeczytacie TUTAJ.

 

Podcasty

Seria bardzo inspirujących podcastów: Sekrety Poliglotów: